Oj, zapuściłam się w tym tygodniu, zapuściłam... Z jakiegoś powodu na nic nie mogłam sobie znaleźć czasu, zwłaszcza rano. Pomimo, że wstawałam tak jak zwykle, to czas leciał mi przez palce i po zjedzeniu śniadania i ubraniu się musiałam już lecieć do pracy. Poranna toaleta? Z biedą zdążyłam umyć zęby i przetrzeć twarz tonikiem, nawet krem nałożyłam tylko jednego dnia... No masakra. A wieczorami też nie było lepiej, bo się nie chce, bo tyle innych rzeczy do zrobienia... Dlatego stwierdziłam, że muszę jakiś porządek w swój tryb dnia wprowadzić i zmienić parę rzeczy. A jak spiszę sobie te postanowienia na blogu, to może i dłużej będę o nich pamiętać, i bardziej się przyłożę do dotrzymania ich. :)
Postaram się:
1. Myć włosy wieczorami.
Moje włosy nie tylko szybko schną ale także szybko się przetłuszczają, dlatego generalnie preferuje mycie włosów rano (lub w ciągu dnia, jeśli mam wolne), żeby jak najdłużej mieć pożytek z takich świeżych i czystych. Niestety, rano nie mam czasu na nałożenie na głowę żadnej maski, jako że powinna sobie ona chociaż z kwadrans poleżeć, żeby miała czas dobrze odżywić włosy. I przez to moje włosy tracą, bo zajmuję się nim najwyżej raz w tygodniu zamiast dwa-trzy razy.
2. Kąpać się o wcześniejszej godzinie.
Patrz punkt poprzedni - potrzebny czas na umycie i maskowanie, a także na jakieś inne ewentualne zabiegi, których nie wykonuję podczas szybkiego prysznica. U mnie wygląda to tak, że zwlekam do ostatniej chwili, bo jest tyle ciekawych/pilnych rzeczy które muszę zrobić. Potem robi się późno, przemykam cichutko do łazienki żeby nie pobudzić domowników, robię niezbędne minimum, bo spać się chce, a umycie włosów przesuwam na poranek, bo przecież nie będę czekać aż wyschną, z mokrymi tym bardziej się nie położę. (Suszarki na ogół nie używam, a zresztą bym wszystkich pobudziła.) I kółko się zamyka.
Chyba będę musiała na początek jakiś budzik sobie nastawiać, dajmy na to na 21, dopóki się jakoś sama nie przyzwyczaję. :)
3. Maseczka i peeling przynajmniej raz w tygodniu.
A jeszcze lepiej dwa! Zła jestem na siebie, że jakoś nie mogę znaleźć czasu na takie dosyć podstawowe zabiegi... A przecież nauki żadnej nie mam, ani jakoś super czasochłonnych obowiązków... Podziwiam kobiety, które mają dzieci i własne domy do ogarnięcia, i pracę, a znajdują czas na całą pielęgnację i jeszcze jakieś hobby czy wyjścia ze znajomymi się zmieszczą. Jak one to robią?? A ja wiecznie niewyspana i nieogarnięta i z niczym nie mogę zdążyć. :/
4. O tabletkach pamiętać!
Bardziej jest to związane ze zdrowiem niż z urodą, ale czy jedno z drugim się nie łączy? Wcale nie mam dużo tych tabletek, jedna rano i jedna wieczorem, a bezustannie o nich zapominam. Też trzeba będzie o jakimś przypomnieniu pomyśleć, albo może poszukać odpowiedniej apki na telefon, słyszałam, że są takie.
5. Oczyszczać i nawilżać rano i wieczorem.
Kit z makijażem, nie jest to rzecz niezbędna, ale kremik nałożony musi być. To przecież podstawowa ochrona jest. Jeśli chodzi o ranek to wracamy do początku listy i kwestii ogarniania czasu, zaś wieczorem trzeba po prostu zwalczać lenia. ^^
6. Zadbać o łapki.
Mam dość suche ręce, ostatnimi czasy bardziej niż zwykle. Prawdopodobnie nie służy mi woda/mydło/obydwa w pracy, ale na to nic nie poradzę, ręce myć trzeba. Za to na w miarę regularne kremikowanie mogę coś poradzić, a jestem pewna, że gdybym się przyłożyła, to problem by zniknął, bo nie jest to jakieś straszne przesuszenie, które wymaga specjalnych zabiegów czy preparatów. Szczególnie postaram się pamiętać o nakładaniu kremu tuż przed położeniem się spać.
I tak się prezentują moje postanowienia. Teraz tylko największe wyzwanie to ich dotrzymanie, życzcie mi szczęścia. A wy macie jakieś urodowe postanowienia? :)
A jeszcze lepiej dwa! Zła jestem na siebie, że jakoś nie mogę znaleźć czasu na takie dosyć podstawowe zabiegi... A przecież nauki żadnej nie mam, ani jakoś super czasochłonnych obowiązków... Podziwiam kobiety, które mają dzieci i własne domy do ogarnięcia, i pracę, a znajdują czas na całą pielęgnację i jeszcze jakieś hobby czy wyjścia ze znajomymi się zmieszczą. Jak one to robią?? A ja wiecznie niewyspana i nieogarnięta i z niczym nie mogę zdążyć. :/
4. O tabletkach pamiętać!
Bardziej jest to związane ze zdrowiem niż z urodą, ale czy jedno z drugim się nie łączy? Wcale nie mam dużo tych tabletek, jedna rano i jedna wieczorem, a bezustannie o nich zapominam. Też trzeba będzie o jakimś przypomnieniu pomyśleć, albo może poszukać odpowiedniej apki na telefon, słyszałam, że są takie.
5. Oczyszczać i nawilżać rano i wieczorem.
Kit z makijażem, nie jest to rzecz niezbędna, ale kremik nałożony musi być. To przecież podstawowa ochrona jest. Jeśli chodzi o ranek to wracamy do początku listy i kwestii ogarniania czasu, zaś wieczorem trzeba po prostu zwalczać lenia. ^^
6. Zadbać o łapki.
Mam dość suche ręce, ostatnimi czasy bardziej niż zwykle. Prawdopodobnie nie służy mi woda/mydło/obydwa w pracy, ale na to nic nie poradzę, ręce myć trzeba. Za to na w miarę regularne kremikowanie mogę coś poradzić, a jestem pewna, że gdybym się przyłożyła, to problem by zniknął, bo nie jest to jakieś straszne przesuszenie, które wymaga specjalnych zabiegów czy preparatów. Szczególnie postaram się pamiętać o nakładaniu kremu tuż przed położeniem się spać.
I tak się prezentują moje postanowienia. Teraz tylko największe wyzwanie to ich dotrzymanie, życzcie mi szczęścia. A wy macie jakieś urodowe postanowienia? :)
Świetne postanowienia! Ja też mam lenia, szczególnie w weekendy kiedy wiem, że nie muszę się malować i rano wtedy nie nakładam kremu, za to wieczorem oczyszczanie, kremik, masażer i jaha :D Nie mam problemu z późnym myciem włosów, bo suszę zimnym nawiewem na najmniejszych obrotach i mojej mamie to nie przeszkadza, na szczęście :D
OdpowiedzUsuńA no i odpowiedziałam u siebie na Twój komentarz! Jeśli masz chwilkę to zajrzyj, może powiesz mi coś nowego na ten temat? ;)
Ja mam lenia cały tydzień, zwłaszcza wieczorami, masakra jakaś :D Niestety silna wola nie jest moją mocną stroną, ajj...
UsuńZaglądam regularnie! :)
W sumie miałam podobne problemy do Twoich - oprócz mycia włosów - i niemal wszystkie udało mi sie wyleczyć. Tylko z tymi peelingami jak wiesz jest różnie (chociaż ostatnio zrobiłam sobie tak cudnie pachnący peeling cukrowy, że się zmotywuje do częstszego używania :D) Najwięcej problemów sprawiało mi wieczorne nakładanie czegokolwiek na siebie - teraz już tylko czasami nie udaje mi się wygrać z leniem. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńCzyli jak widać wszystko można :D Dzięki!
Usuńbardzo rozsądne postanowienia :)
OdpowiedzUsuńdzięki! gorzej z dotrzymaniem ;)
Usuń