13.07.2014

Czerwcowe denko

W tym miesiącu spóźniłam się nieco z denkiem, gome! Oj, zaniedbuję mojego bloga, zaniedbuję...

Zużyć w czerwcu miałam porównywalnie do maja, było też dość różnorodnie :)



Na pierwszy rzut idą dwa kremy od Babuszki Agafii, na dzień i na noc. Jedne z moich ulubionych kremów: fajne składy, przystępna cena a do tego niasamowicie wydajne. Poczytać o nich więcej można tutaj.



Kolejnym "pustaczkiem" został micel od Yoskine, z majowego beGlossy. Był okay, spełniał swoją funkcję, ale też niczym mnie nie zachwycił. Ot, płyn micelarny jakich sporo na rynku i jestem przekonana, że jego tańsze odpowiedniki w niczym mu nie ustępują. Nie jestem oczywiście w stanie ocenić działania przeciwzmarczkowego, na to potrzeba czasu i więcej niż jednej butelki ;) Mogę za to ponarzekać na wydajność. Skończył się bardzo szybko, nawet jak na taką małą (75 ml) butelkę. A przecież używałam tylko do przecierania twarzy rano i wieczorem, jako że bardzo rzadko się maluję. Jako produkt pudełkowy jest w porządku, ale wątpię, bym kiedyś sama go kupiła.


Maseczkowo! U góry maska w płachcie od It's Skin, zrecenzowana tutaj. Na dole kolejne Biovaxy. Zrecenzuję je grupowo, mam nadzieję że wkrótce :)


Na ostatni rzut sól do kąpieli i pasta do zębów. Pierwszy produkt - tragiczny. Dawno już tak nie byłam niezadowolona z soli, czy z jakiegokolwiek w  ogóle kosmetyku. Za to pasta - od Babuszki Agafii - naprawdę fajna! Moja pierwsza bez fluoru. No i kolejny produkt na mojej długaśnej liście zaplanowanych postów. Szykuje mi się kilka luźniejszych dni więc mam nadzieję nadrobić.

Ach, no i zużyłam jeszcze masełko z Alterry. Zapomniałam ustawić je do zdjęcia :( I kolejną butelkę Facelle, którą z rozmysłem pominęłam, bo pewnie będzie się pojawiać co miesiąc :)