6.08.2014

Oczyszczanie twarzy z Cien - codzienny peeling i żel do mycia twarzy

Wszyscy zachwycają się micelem z Biedronki, a ja chciałabym wam przedstawić jego dwóch kolegów po fachu, dla odmiany z Lidla. :) W ogóle mam wrażenie, że Lidlowe kosmetyki są jakoś pomijane przez kosmoblogerki, a przecież w niczym nie ustępują tym Biedronkowym, a często wypadają o wiele lepiej. No, ale ja tu miałam mówić o żelu i peelingu :)




Skład:

Żel:
Aqua, Decyl Glucoside, Sodium Cocoamphoacetate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Parfum, Salicylic Acid, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Avena Strigosa Seed Extract, Lecithin, Sodium Benzotriazolyl Butylphenol Sulfonate, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Potassium Sorbate, CI 16035, CI 42090.

Peeling:
Aqua, Decyl Glucoside, Sodium Cocoamphoacetate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Polyethylene, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Parfum, Salicylic Acid, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Avena Strigosa Seed Extract, Lecithin, Mannitol, Cellulose, Hydroxypropyl Methylcellulose, Sodium Benzotriazolyl Butylphenol Sulfonate, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Potassium Sorbate, Tocopheryl Acetate, Hexyl Cinnamal, CI 42090, CI 47005, CI 77007.

Analiza składów:

Obydwa kosmetyki są do siebie dość podobne. Co rzuca się w oczy już od pierwszego zerknięcia to fakt, że nie ma w nich SLES, alleluja! Możecie się śmiać, ale jeśli przejrzeć sobie żele do mycia twarzy powszechnie dostępne w drogeriach, nie mówiąc już o supermarketach, to znajdziecie ten składnik właściwie we wszystkich, jakie wpadną wam w ręce. Jeśli ktoś zdecyduje się wyłączyć go ze swojej codziennej pielęgnacji, albo przynajmniej zmniejszyć jego występowanie do minimum, to wydaje się, że jest skazany na zakupy tylko i wyłącznie w sklepach internetowych. A tutaj taka miła niespodzianka :) Glukozyd decylowy jest łagodną substancją myjącą, a także emulgatorem. Kolejnym takim łagodnym czyścikiem jest sodium cocoamphoacetate. Wszyscy znamy glicerynę, o właściwościach nawilżających :) Później w składzie znajduje się szeroko stosowany "wpieniacz", kokamidopropylobetaina. Tutaj składy trochę się rozmijają, bo w peelingu znajdziemy, a jakże inaczej, polietylen, występujący w wielu peelingach. To właśnie te zdzierające cząsteczki.

Dalej składy znowu idą jak po sznureczku. Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer reguluje tutaj lepkość i konsystencję, a glikol propylenowy jest promotorem przenikania - ułatwia wniknięcie substancji w skórę. Następnie spotykamy pierwszy konserwant, dość wysoko w składzie, fenoksyetanol. Jego dopuszczalne stężenie w gotowym produkcie to 1%. Wszystkie składniki występujące po nim będą miały takie same lub niższe stężenie. Mamy tam mieszankę substancji zapachowych, kilku barwników i kolejnych konserwantów, ale także kwas salicylowy (wspomaga w walce z trądzikiem), regulujący prace gruczołów łojotokowych mannitol czy też ekstrakt z owsu szorstkiego. Oczywiście występują one w bardzo małych ilościach i ich wpływ na skórę jest dyskusyjny, o czym należy pamiętać.


Opakowanie i wygoda użycia:

Obydwa kosmetyki zamknięte są w tubka standardowej wielkości, do stawiania "na głowie". Dzięki temu nie musimy na siłę wyciskać produktu, kiedy zostaje go coraz mniej. Tubki zamykane "na klik", nie ma problemu zarówno z ich zamknięciem jak i otworzeniem, nawet jedną ręką. Można je zabrać w podróż i nie powinno się nam nic wylać. Nie zajmą również wiele miejsca :)

Wydajność:

Nie potrzeba wiele produktu, by pokryć całą twarz, a tubka umożliwia dość precyzyjne dozowanie. Przy korzystaniu z żelu lub peelingu raz dziennie, na przemian, wystarczyły mi na parę miesięcy. Określam je więc jako bardzo wydajne.

z lewej peeling, można dostrzec drobinki; z prawej żel

Konsystencja i zapach:

Zarówno żel, jak i peeling są dość rzadkie. Robiąc to zdjęcie musiałam uważać, żeby nie poplamić dywanu :) Nie przeszkadza to jednak specjalnie w ich aplikacji, jako że są to produkty, które od razu rozcieramy na skórze. Pachną w sposób bliżej nieokreślony. Nie jest zapach szczególnie przyjemny, ale nie powinien również przeszkadzać.

Ogólna ocena:

Bądźmy szczerzy - szału ni ma, zarówno pod względem składów, jak i samego działania tych produktów. Nie są to kosmetyki, nad którymi będę się jakoś szczególnie rozpływać i zachwycać. Niemniej... Myją dobrze, po ich użyciu czuję, że skóra jest oczyszczona. Zmywają makijaż - mam tu na myśli wszelkiego rodzaju fluidy, w żadnym wypadku nie nadają się do zmywania oczu! :) Peeling jest bardzo delikatny, podczas wcierania prawie nie wyczuwa się tych drobinek. Spokojnie można stosować go do codziennego oczyszczania. Nie są tłuste, nie ma problemu ze zmyciem zarówno ciepłą jak i zimna wodą. Właściwie się nie pienią, osobiście zaliczam to na plus. A, tak dla porządku - przeznaczone są dla skóry normalnej i mieszanej. Nie powiem, żeby były szczególnie pomocne w walce z wypryskami, jednak tych przeciwtrądzikowych substancji jest zbyt mało, żeby uzyskać wyraźny efekt. Z drugiej strony na pewno nie zauważyłam, by pogarszały stan mojej skóry. Mają działanie wysuszające, po umyciu twarzy dobre zafundować sobie jakiś krem. Nie poczytuję tego jako wady, bo jak dla mnie tak czy siak kremik musi być, a uczucie suchości częściowo spowodowane jest również wodą. No i co najważniejsze - tubka zarówno żelu, jak i peelingu, kosztuje jedyne 5 zł! Za taką cenę nie ma co się spodziewać cudów, a swoje podstawowe zadanie spełniają bardzo dobrze. Polecam te produkty każdemu, kto szuka niedrogiego, zwyczajnego kosmetyku do oczyszczania twarzy i nie przeszkadza mu te kilka substancji o wątpliwej renomie :)

Cien Face Gentle Facial Wash
Cien Face Daily Exfoliating Facial Wash

cena ok. 5 zł // 150 ml 

6 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy są w moim Lidlu, nigdy nie zwracam na takie rzeczy uwagi. Ale może to też dlatego, że od kiedy mam Biedronkę i Kauflanda obok siebie, to do Lidla już nie wchodzę ;) Ale gdyby wpadły mi w ręce prawdopodobnie bym się skusiła chociaż żeby je przetestować. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno są, to są produkty z regularnej oferty. No to polecam jednak wdepnąć do Lidla i przetestować, myślę, że warto :)

      Usuń
  2. Ja raz pokusiłam się na żel do mycia twarzy i peeling z Synergen z Rossmanna i baaardzo tego żałuję. Wysyfiło mnie po nich strasznie, do tej pory staram się to ogarnąć, a odstawiłam je już łohohoh dawno temu. Teraz przestawiam się na naturalną pielęgnację, a w piątek zapisuję się do dermatologa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naturalne najlepsze, wiadomo :) Powodzenia w odwiecznej walce, hehe :D I dzięki za info! Nie planowałam co prawda kupować Synergen, ale dobrze wiedzieć, że taki z niego gagatek.

      Usuń
  3. Od dawna mam chrapkę na produkty z Lidla, ale nie po drodze mi do nich :( a szkoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, no to faktycznie niefajnie. Ale jakbyś kiedyś jednak zawitała do Lidla, to się rozejrzyj :) A może można poprosić kogoś o kupno?

      Usuń