10.05.2014

Sztyft przeciw pęcherzom (Compeed)


Na ogół podchodzę z dużą rezerwą do kosmetyków wyprodukowanych przez szeroko znane marki, reklamujące się dość intensywnie zarówno w telewizji jak i w czasopismach. Wynika to z tego, że - niestety! - nierzadko okazują się one być bublami nie wartymi swojej ceny, a przy tym naładowanymi po brzegi zbędną chemią. Najlepsze produkty to często te, które reklamują się "same", z polecenia - czy to przyjaciół, czy blogerów/youtuberów (o ile to polecenie nie wynika ze ścisłej współpracy z marką, ale to inna kwestia, którą pozwolę sobie przemilczeć). Ale jak to mówią, od każdej reguły musi być wyjątek, a sztyft Compeed do takich wyjątków właśnie należy :)



Skład:

Hydrogenated Vegetable Oil, Stearyl Alcohol, Octyldodecanol, Phenoxyethanol, Parfum.

Analiza składu:

Tylko pięć składników? O, tak! To coś, co bardzo lubię. Dodatkowo główne skrzypce gra tutaj olej. Konkretnie uwodorniony olej roślinny, w przypadku kosmetyków najczęściej pochodzący z oleju palmowego lub kokosowego. Następnie mamy dość standardowy nawilżacz w postaci alkoholu stearylowego oraz oktylododekanol, obydwa poprawiające aplikacje produktu na skórę. Składu dopełnia konserwant (maksymalne stężenie 1%) i substancje zapachowe.
Podsumowując: uwodorniony olej jako baza, dwa "sympatyczne" alkohole, jeden konserwant i trochę zapachu, żeby nasze wrażliwe noski się nie buntowały. Można? Można!

Opakowanie i wygoda użycia:

Sztyft zamknięty jest w niewielkim plastikowym opakowaniu, bez trudu mieszczącym się dłoni. Jest nieco większe od standardowej pomadki ochronnej, i dwa razy grubsze. Ze względu na niewielkie rozmiary jest naprawdę podręczny i znajdzie się dla niego miejsce w każdej torebce, nawet tej malutkiej, do kieszeni też sobie wskoczy :) Sztyft wykręca się nacinanym pokrętłem, które nie wyślizguje się spod palców nawet jeśli mamy wilgotne dłonie a przy okazji nie cofa się pod naciskiem, co przeszkadzałoby w aplikacji. Opakowanie jest przezroczyste, więc bez trudu możemy określić, ile produktu nam jeszcze pozostało.

Wydajność:

Niestety średnia. Przy codziennym stosowaniu wystarczy na kilka tygodni, góra jeden sezon. Z jeden strony może to być odebrane jako korzystna cecha, ponieważ dzięki temu kosmetyk nie zalega nam miesiącami, kumulując bakterie. Z drugiej strony, jeśli każda nowa para butów przyprawia nas o otarcia, możemy być zmuszeni kupować kilka sztyftów rocznie, co nie każdemu może odpowiadać.

Kolor i zapach:

Kolor sztyftu to niczym niewyróżniająca się przybrudzona biel. Pachnie delikatnie i przyjemnie, choć sam zapach raczej nie kojarzy mi się z niczym konkretnym.

Ogólna ocena:

Pomimo początkowo sceptycyzmu jestem bardzo zadowolona z tego produktu! W moim przypadku prawie przy każdej nowej parze butów muszę przeboleć pierwsze dwa tygodnie, dopóki buty się nie rozejdą a stopy nie "ułożą". Szczególnie doskwiera to przy obuwiu letnim, do którego nie zakłada się skarpet. Akurat tak się złożyło, że krótko po otrzymaniu sztyftu (był on jednym z pełnych produktów w moim kwietniowym beGlossy) kupiłam sobie nowe półbuty, a więc była okazja do przetestowania. Przez tydzień każdego poranka smarowałam sobie newralgiczne miejsca na stopach (palce, pięty, brzegi stóp) i wskakiwałam w buciki, a potem na osiem godzin do pracy. Normalnie już po pierwszym dniu musiałabym obklejać się plastrami, a tymczasem... nic! Owszem, buty jak to nowe buty, trochę uciskały i na koniec dnia pracy chętnie je ściągałam, ale same stopy nie ucierpiały. Nie było zaczerwienień, a tym bardziej obtarć i pęcherzy.
Aplikacja sztyftu jest bardzo prosta, a sam kosmetyk nie pozostawia tłustej warstwy, i można się zaraz szybko ubrać, bez potrzeby oczekiwania aż coś się wchłonie. Sztyft uznaję za najfajniejszą i najbardziej przydatną rzecz z pudełka, a kiedy ten mi się zużyje, na pewno kupię kolejny. :)

Compeed Sztyft przeciw pęcherzom
cena ok. 20 zł // 8 ml

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz