19.05.2014

beGlossy maj'14


 
Kolejny miesiąc, kolejne beGlossy. Przyznam, że w zeszłym miesiącu byłam bardziej zadowolona, majowe pudełko jest strasznie słabe... Chyba nawet mój aparat to wyczuwał, bo nie chciał robić ładnych zdjęć ;D

Pudełko z wierzchu dokładnie takie samo jak w zeszłym miesiącu: bladoróżowe, z logo i napisem beGlossy. Jak widać po otwarciu, w tym miesiącu pudełko jest z pod znaku Playboya. Co chyba już powinno obudzić we mnie podejrzliwość, ech. Poprzednie prezentowało się znacznie ładniej, z krokusikiem na pierwszej ulotce zamiast reklamy.

Swoją drogą, co to za hasło reklamowe? Skóra zasługująca na własny fanpage? Jakby to jakieś osiągnięcie było... Nie wiem, do mnie to nie przemawia i raczej nastawia negatywnie zamiast zachęcać.

Tym razem zabrakło również minimagazynu, ale nad tym akurat nie boleję ponieważ niespecjalnie przemówiły do mnie treści w nim zawarte. Czy też raczej brak treści a ogrom reklam.


W pudełku znalazłam:

  • nabłyszczajacy lakier do stylizacji Got2Be (produkt pełnowymiarowy)
  • balsam do ciała Playboy (produkt pełnowymiarowy)
  • puder w kulkach Cashmere (produkt pełnowymiarowy)
  • maseczka w płachcie Pearl marki It's Skin (produkt pełnowymiarowy)
  • płyn micelarny Yoskine (próbka 75 ml)
  • serum do twarzy Sasderma z witaminą C (próbka 4 ml)


Na pewno na plus należy zaliczyć fakt, że aż 4 produkty to produkty pełne. Niestety, nie trafiły one w moje gusta/potrzeby. Nie używam lakieru do włosów ani pudru, a co do balsamu to nie dość, że zawiera on parafinę na drugim miejscu, to na dodatek nieładnie pachnie (w moim odczuciu) i szczerze mówiąc nawet nie mam chęci go wypróbować. Chyba upchnę te cuda kumpeli :D

Co do reszty kosmetyków to najbardziej interesuje mnie serum, uwielbiam kosmetyki z witaminą C, a producent obiecuje, że jest to najbardziej stabilna wersja i że będzie oddziaływać na skórę tak jak powinna. Szkoda, że taka malutka próbka, ale cóż, pełna wersja kosztuje ponad 100 złotych więc czego tu oczekiwać :D

Płyn micelarny również sobie potestuję, czemu by nie, chociaż jest to niestety produkt dość syntetyczny... Na maski w płachtach jakoś nie mam parcia, wolę sobie czym mazać po buzi, ale zobaczymy co to za cudo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz