Po Noni Care przyszedł czas na kolejną pomadkę naturalną. Bezskutecznie poszukuję takich w drogeriach stacjonarnych, ale dotychczas żadnej nie mogłam znaleźć, oprócz tamtej zapomnianej Noni. Niestety, z tego co wiem, Rossmann już nie prowadzi produktów tej firmy. Na szczęście są jeszcze drogerie internetowe :D I właśnie tam znalazłam pomadkę z Alverde. Co prawda czaiłam się na wersję wiśniową, ale nie była dostępna, więc zamiast niej jest wanilia i mandarynka. A jak wygląda przy bliższym poznaniu?
Skład:
Ricinus Communis Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Euphorbia Cerifera Cera, Rhus Verniciflua Peel Cera, Olea Europea Fruit Oil, Copernicia Cerifera Cera, Polyglyceryl-3 Polyricinoleate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Mangifera Indica Seed Oil, Vanilia Planifolia Fruit Extract, Citrus Tangerina Peel Oil, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Parfum, Limonene, Linalool, Citronellol, Citral, Geraniol.
Analiza składu:
Podstawę pomadki stanowią olej rycynowy i masło shea, a co by się nam to nie rozleciało, konsystencję utwardzają dwa woski: kandelila i wosk z Chinese Lacquer Tree (drzewo lakowe???), znanego ze swoich właściwości leczniczych i antyoksydacyjnych. Dalej pojawia się oliwa z oliwek i wosk carnauba, pozyskiwany z brazylijskiej palmy Copernicia Cerifera. Następny nieco strasznie wyglądający składnik to po prostu emulgator na bazie oliwy z oliwek, coś nam musi te oleje okiełznać :) A z olejami tutaj nie koniec! W kolejce czekają już olej ze słodkich migdałów i olej z nasion mango. Aż wreszcie pojawiają się szumnie ogłoszone na opakowaniu ekstrakt z wanilii i olej ze skórki mandarynki. Ale w tym wypadku nie zamierzam się czepiać, bo przed nimi i tak jest mnóstwo dobroci :) Witamina E zaznacza swoją obecność podwójnie, w postaci czystej i w stabilniejszym octanie. Dalej producent dołożył nam jeszcze jeden olej, tym razem z nasion słonecznika. Kolejny składnik, palmitynian askorbylu ma działanie antyoksydacyjne oraz ochronne, zwłaszcza przed promieniowaniem słonecznym. Skład zamykają substancje zapachowe.
Opakowanie i wygoda użycia:
Pomadka jest zamknięta w zwyczajnym, niewyróżniającym się opakowaniu. Można ją wysunąć na dowolną wysokość, sztyft chowa się pod naciskiem. Nie sprawiła mi żadnych trudności w użytkowaniu. Końcówka sztyftu jest płasko ścięta - nie tak wygodna jak zaokrąglona, ale o wiele lepsza od ściętej pod kątem.
Wydajność:
Również standardowa. Na podstawie dotychczasowego zużycia oceniam, że wystarczy mi na taki sam okres jak inne pomadki. Oczywiście dla każdej osoby ten okres może być dłuższy lub krótszy, w zależności od tego jak intensywnie używamy tego produktu.
Smak i zapach:
Oczywiście cytrusowe :) Zapach jest bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny. Smak o wiele bardziej się wybija, ale nie jest bardzo intensywny. Osoby, które lubią "jeść" pomadki mogą nie być zachwycone ;) Nie wyczuwam w nim nut waniliowych, trochę szkoda.
Ogólna ocena:
Jestem zadowolona z tej pomadki. Nie jest tak tłusta jak Noni, ale ponieważ idzie lato, to tak intensywne natłuszczanie nie jest mi potrzebne. Produkt spełnia swoją podstawową funkcję: nawilża usta i zapobiega ich pierzchnięciu. Największym plusem tego kosmetyku jest oczywiście jego naturalny i bogaty skład, a cena również nie jest wygórowana. Polecam go wszystkim, którzy nie mają bardzo przesuszonych i zniszczonych ust, a szukają czegoś bez parafiny i bezużytecznych wypełniaczy.
Alverde Naturalkosmetik Lippenbalsam Vanille Mandarine
cena: ok. 9 zł // 4,8g
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz