Całkiem niedawno dowiedziałam się o idei beauty boxów, czy jaką tam nazwę kto preferuje. I postanowiłam sama spróbować. Zapisałam się na subskrypcję w święta i dzięki temu załapałam się jeszcze na kwietniowe pudełko.
Przyszło po 4 dniach od zapłaty, w ładnym firmowym kartoniku. Podoba mi się, że wystarczy oderwać pasek z boku kartonika, żeby go otworzyć - nie ma męczenia się z nożami i kombinowania jak przeciąć żeby przypadkiem nie uszkodzić zawartości. Duży plus!
W środku znalazłam nieco mniejsze pudełko z logo firmy i napisem "beGlossy". Przyda się później do przechowywania drobiazgów. :)
A taki widok ujrzałam po podniesieniu pokrywki. Aż szkoda rozpakowywać!
W środku, oprócz kosmetyków, znajdował się katalog La Roche-Posay i mini-magazyn beGlossy. Magazyn to tak naprawdę folder reklamowy, bo głównie taką treść tam znajdziemy. Wolałabym, żeby było tam więcej konkretnej treści: porad, artykułów urodowych. Kilka ostatnich stron zajmują kupony rabatowe do różnych sklepów, stacjonarnych i internetowych. Niektóre można wykorzystać do końca maja lub czerwca - super! Najbardziej cieszę się ze zniżek do Orientany i Fresh&Natural.
W mojej wersji pudełka otrzymałam:
- odżywkę Aussie Miracle Recharge Aussome Volume (produkt pełnowymiarowy)
- pomadkę Isadora Perfect Moisture Lipstick (próbka)
- krem BB It's Skin Prestige Creme D'Escargot (próbka)
- wodę termalną La Roche-Posay (próbka)
- lakier do paznokci Nails Inc (próbka)
- sztyft przeciw pęcherzom Compeed (produkt pełnowymiarowy)
- wodę toaletową See by Chloe (próbka)
Oprócz tego na stronach magazynu i katalogu znalazłam kilka dodatkowych próbek, głównie z La Roche-Posay i jedną od Rimmela.
Compeed dorzucił od siebie plaster na odciski, ale już go nie dorzucałam do zdjęcia. Plaster to plaster :)
Ogólnie jestem całkiem zadowolona, chociaż trochę żałuję, że nie dostał mi się olej kokosowy z Organique. No nic, może następnym razem będę miała więcej szczęścia :)
Jak trochę potestuję to napisze recenzje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz