Maska zamieszkuje na mojej półce od dawna i cieszę się, że już widać dno :) Ale bynajmniej nie dlatego, że nie odpowiada mi jej działanie! Ot, lubię od czasu do czasu coś zmienić :)
Aqua
with infusion of: Aloe Barbadensis Leaf Juice, Rosa Canina Fruit
Extract, Arcticum Lappa Root Extract, Coffea Arabica Seed Oil,
Macadamia Ternifolia Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Cetearyl
Alcohol, Dipalmitoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Ceteareth-20,
Citric Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid.
Analiza składu:
Skład otwiera ciekawa mieszanka ekstraktów: z soku z liści aloesu (nawilża), z owoców dzikiej róży (bogatych między innymi w witaminę C i karotenoidy), z korzenia łopianu większego (zapobiegającego łupieżowi i wypadaniu włosów), z oleju z nasion zielonej kawy (pobudza wzrost włosów), z oleju makadamia (nawilża), z masła kakaowego (również właściwości nawilżające). O włosy dba także alkohol cetylowy (zmiękcza i wygładza). Strasznie brzmiący składnik o długaśnej nazwie zapobiega elektryzowaniu się czupryny. Ceteareth-20 służy jako emulgator i poprawiacz konsystencji. Na końcu ustawiają się konserwanty i substancje zapachowe.
Opakowanie i wygoda użycia:
Maskę kupiłam kilka miesięcy temu, jeszcze w starej wersji opakowania, które było półprzezroczyste. Z tego co widzę na stronie sklepu, nowa wersja oprócz nieco zmienionej szaty graficznej ma także opakowanie z grubszego plastiku, co zaliczam na plus, ponieważ dzięki temu zawartość jest lepiej chroniona przed wpływem światła.
Bardzo dobra. Kosmetyk kupiony zimą zeszłego roku i jeszcze wystarczy mi na kilka użyć, przy częstotliwości używania raz-dwa razy w tygodniu i włosach do łopatek.
Konsystencja i kolor:
Dość gęsta, nie spływa z palców ale daje się też łatwo rozsmarować. Kolor maski określiłabym jako bardzo blady róż.
Raczej przyjemny, kojarzy mi się z produktami do stylizacji włosów. Nienachalny, wyczuwalny na włosach po spłukaniu i wysuszeniu, ale nie bardzo intensywny. Nie powinien pokłócić się np z perfumami.
Ogólna ocena:
Maskę określam jako "w porządku". Nie zrobiła mi żadnych cudów na włosach, ale czułam że są odżywione i miękkie. Bardzo ułatwia rozczesywanie włosów i polubią ją osoby o długich i cienkich włosach, które łatwo się plączą. Dla porządku dodam, że choć producent zaleca spłukanie maski po 2-3 minutach, ja zawsze owijałam głowę ręcznikiem i trzymałam ją 15-20 minut, żeby składniki miały czas zadziałać, bo jednak te parę minut wydaje mi się za krótko.Jak wspomniałam na początku, duża pojemność maski działa trochę na jej niekorzyść, i to nie tylko ze względu na to, że może się znudzić. Od jakiegoś czasu dostrzegam rozrzedzenie konsystencji maski, co może oznaczać, że pomału wytraca swoją przydatność do użycia, co nie jest niczym dziwnym w przypadku produktu, do którego wkładamy palce i pomimo, że ręce, świeżo po umyciu włosów, są czyste, to zawsze jednak coś tam zostawimy, choćby drobinki naskórka. Myślę, że z tego względu będzie to fajna opcja dla osób z bardzo długimi, gęstymi włosami, które mniejsze maski wykończają w tempie ekspresowym, lub jeśli zamierzamy korzystać z niej wspólnie z innymi osobami.
Hmm ciekawa jestem czy u mnie by się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować!
Usuńmi ta maska obciąża włosy, jeszcze 2-3 razy spróbuję, jak będzie to samo oddam czym prędzej komuś na użytek :)
OdpowiedzUsuńA jak ją nakładasz? Najlepiej jakoś w połowie długości włosów, nie przy samej skórze, wtedy nie powinna obciążać :)
Usuńspróbuję tak jak mówisz :)
UsuńDaj znać czy pomogło :)
Usuń