Na moim blogu od dawna nie było już denka - ostatnie zrobiłam wam w . Przyznam się, że sama zatęskniłam za postami tego typu, no i zbieranie opakowań również ma swój urok ^^ Pod koniec października robiłam trochę porządków w pokoju i założyłam specjalne denkowe pudełko, w którym przez cały cały miesiąc zbierałam zużyte kosmetyki. Nie jest tego bardzo dużo, ale u mnie zazwyczaj jest nieduże zużycie. Jak zawsze, produkty które doczekały się recenzji zostaną podlinkowane. Zapraszam!
Produkty do włosów:
Cedrowy szampon z Planeta Organica, do którego regularnie powracam. Jest to już chyba moja piąta lub szósta butelka. Fajny skład, dobrze myje, nie szkodzi włosom. Polecam.
Fiński balsam do włosów z tej samej firmy, zakupiony na promocji razem z szamponem prowansalskim. Nie jest to zły kosmetyk, ale mnie nie zachwycił. Miałam problem, żeby dobić do końca opakowania. Raczej nie skuszę się ponownie.
Produkty do twarzy:
dermopHarma, maseczka na twarz w płachcie. Korzystanie z niej było odrobinę przyjemniejsze niż z maseczki z It's Skin, ale utwierdzam się w przekonaniu, że maski tego typu zupełnie nie zaspokajają moich potrzeb, a korzystanie z nich nie jest zbyt wygodne. Efekt końcowy właściwie niezauważalny. Dostałam ją w pudełku beGlossy, ale kojarzę, że ostatnio były dostępne w Biedronkach.
Krem Bioluxe, z awokado. Zielona herbata zużywała się troszkę wolniej i znajdzie się dopiero w kolejnym denku :) Świetny krem za niską cenę.
Produkty do ciała:
Żel pod prysznic z maliną moroszką, Natura Siberica. Wielka butla 400ml, nie mogłam jej wykończyć :D Bardzo fajny żel, miło się go stosowało, ale przez tak długi okres korzystanie z niego zrobiło się monotonne ;) Polecam, może kiedyś jeszcze go kupię.
Płyn do higieny intymnej Facelle, wersja sensitive. Od grubo ponad roku nie używam płynu innej firmy. Bardzo dobra jakość za śmieszną cenę, a na dodatek jest to kosmetyk wielozadaniowy, na upartego można się nim umyć od stóp do głów :)
Balsam do ciała Alterra, granat i masło shea. Recenzja w trakcie tworzenia. Ogólnie byłam zadowolona, ale nie wiem czy jeszcze kiedyś się na niego zdecyduje. Mógłby lepiej odżywiać, a i zapach nie każdemu będzie odpowiadał.
I jeszcze:
Pierwszy raz w denku pojawia się półprodukt, chociaż jako że jest to hydrolat, może być również traktowany jako kosmetyk sam w sobie. Zużyłam go jako tonik do twarzy, po wymieszaniu z wodą termalną. Nie przepadam za jego zapachem, kojarzy się trochę z... mokrą ścierką ^^; Przypisuje mu się zbawienne działanie na cerę tłustą i mieszaną, skłonną do trądziku, chociaż ja nie zauważyłam żadnych spektakularnych efektów. Może jego stężenie było zbyt niskie? Na pewno wywołał odwrotnych rezultatów, a tonik przyjemnie odświeżał cerę. Zdecyduję się na ponowny zakup jeśli zainteresuje mnie jakiś przepis z wykorzystaniem hydrolatu oczarowego.
To tyle mojego denka! Dajcie znać, czy miałyście któryś z tych kosmetyków, albo czy macie chęć któryś wypróbować :)
Przed DDD zastanawiałam się właśnie nad jakimś szamponem z Planeta Organica. Na pewno kiedyś się na coś skuszę :P
OdpowiedzUsuńPS. Nominowałam Cię do zabawy Liebster Blog Award :) Jeżeli masz ochotę, zapraszam po szczegóły na IzabeLOVE :P
Ojej, dziękuję! Dlaczego dopiero dzisiaj przeczytałam ten komentarz? T__T Pewnie już za późno...
Usuń