15.10.2014

Regeneracyjny szampon prowansalski - Planeta Organica



Szampon, którego właścicielką stałam się dość przypadkowo - był na promocji ;) Kupiłam go za 9 zł i dobrze się stało, bo inaczej żałowałabym wydanych pieniędzy...


Skład:

Aqua with infusions of Organic Vitis Vinifera Seed Oil, Lavandula Angustifolia Flower Oil, Organic Mentha Piperita Leaf Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Origanum Vulgare Leaf Extract, Malva Sylvestris Leaf Extract, Origanum Majorana Leaf Extract; Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside, Glycol Distearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Citric Acid.

Analiza składu:

Skład otwiera mieszanina wody z ekstraktami. Mamy tutaj organiczny olej z nasion winogron, olej z kwiatów lawendy wąskolistnej, organiczny wyciąg z liści mięty pieprzowej, wyciąg z liści rozmarynu lekarskiego, wyciąg z liści lebiodki pospolitej (czyli oregano :) ), wyciąg z liści dzikiego ślazu, wyciąg z liści majeranku. Na bogato (i nieco kuchennie ;) ), pamiętajmy jednak, że przy takiej mieszance trudno stwierdzić jaka ilość tych ekstraktów tam się właściwie znajduje, zwłaszcza w stosunku do ilości wody. Głównym środkiem czyszczącym w szamponie jest sól magnezowa siarczanu alkoholu laurylowego (uff), należąca do tej samej rodzinki co SLS/SLES. Składnik podobno łagodniejszy w działaniu, jednak tak właściwie to ciągle jest ta sama substancja. Dalej dobrze wszystkim znany wytwórca piany kokamidopropylobetaina i łagodne środki myjące: glukozyd laurylowy i decylowy. W sumie szkoda tego MLS... Tutaj zamyka się lista składników faktycznie działąjących i dalej mamy dodatki. Distearynian glikolu etylenowego o funkcji emolientu. Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride to antystatyk naturalnego pochodzenia, ułatwiający rozczesywanie i odżywiający włosy. No i garść konserwantów: alkohol benzylowy, kwas benzoesowy, kwas sorbowy, chlorek sodu. Listę zamykają substancje zapachowe i kwas cytrynowy.

Konsystencja:

Kosmetyk ma zwykła konsystencję szamponu, nie jest ani przesadnie gęsty, ani rozrzedzony.

Kolor i zapach:

Szampon ma ładny, zielonkawy kolorek. Zapach jest bardzo przyjemny, choć nie potrafię go do niczego przyrównać.

Wydajność:

Porównywalna z innymi szamponami. Na pewno nie wykończy się w dwa tygodnie, nawet przy codziennym stosowaniu.

Opakowanie i wygoda użycia:

Dość duża tuba, bez problemu dająca się objąć dłonią. Może się wyślizgiwać. Opakowanie wyposażone jest w pompkę, która bardzo ułatwia dozowanie kosmetyku. Nie trzeba nic dodatkowo odkręcać, wystarczy tylko podstawić rękę i przycisnąć. Nie ma problemu, że pompka "sika" zbyt dużą ilością szamponu naraz. Poprawia to również higienę używania i zmniejsza prawdopodobieństwo namnażania się bakterii. Etykieta gustowna, cieszy oko.

Ogólna ocena:

Jeśli chodzi o samo stosowanie szamponu, to nie mam większych zastrzeżeń. Jak już wspomniałam, łatwo się go nabiera i przyjemnie pachnie. Pieni się, ale nie szczególnie obficie, nie ma również problemów z dokładnym spłukaniem. Niestety, na moich włosach się nie sprawdził. Po kilku użyciach zaobserwowałam wzmożone wypadanie włosów, które zaczęło ustępować dopiero niedawno, choć szamponu nie używam już od jakiś dwóch tygodni. Jest to szczególnie dobijające ze względu na to, że szampon miał być ponoć regenerujący, a zadziałał odwrotnie. Dodatkowo pojawił się lekki łupież. Bez pomocy odżywki włosy było dość trudno rozczesać, choć nie było to takie dotkliwe jak w przypadku używania zwykłych szamponów z SLES. Ponieważ włosów nie mam znowu tak dużo, ewentualne osłabienie i wypadanie jest dla mnie jednym z głównych kryteriów dyskwalifikacji szampony, dlatego ja już po niego nie sięgnę. Ale kto wie, może wam się lepiej sprawdzi? :)

Planeta Organica Shampoo de Provence
cena: ok. 18 zł // 280 ml

4 komentarze:

  1. Szkoda, że aż tak Ci nie podpasował. :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, bywa. Trzeba ciągle poszukiwać faworyta :) Jak na razie prym wiedzie cedrowy szampon z tej samej firmy.

      Usuń
  2. a może to wypadanie to wina zmiany pory roku? Mi na jesień też zawsze dużo bardziej wypadają włosy. Ja się przyznam, że z rosyjskich kosmetyków mam tylko jedną maseczkę do twarzy, którą kupiłąm na wyprzedaży blogowej, a tak to nie znam tych kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi wypadają niezależnie od pory roku, za to zależnie od używanych kosmetykach - po niektórych szamponach czy odżywkach wypadanie zdecydowanie się wzmaga, np. z Alterrą się nie dogadałam. Co do rosyjskich kosmetyków to polecam się zapoznać, wiele z nich jest genialne :)

      Usuń